Jeden z najlepszych serników jaki jadłam! Robiłabym częściej gdyby nie jedna rzecz... wymaga zbyt wielkiego sprzatania po przygotowaniu! Na prawdę... 4 miski do umycia, cała masa łyżek i łyżeczek, końcówek do miksera! No ale efekt końcowy rewelacyjny!:) Przebija nawet mój ulubiony sernik z brzoskwiniami!:) Nie ma tutaj żadnego ciasta na dole ale jak macie ochotę to można zrobić kruche. Jak dla mnie sernik nie wymaga jednak ciasta. Sam w sobie jest pyszny, tak jak polskie, tradycyjne serniki a jednocześnie delikatny i rozpływający się w ustach! No pycha, trzeba spróbować, np. na zbliżające się święta!:) Zasługuje na miano wykwintnego:) Przepis ze strony Moje Wypieki i podaję z moimi zmianami. Polecam i to bardzo!:)
Składniki:
1kg/2.2lb sera białego (zmielonego trzykrotnie, może być z wiaderka)
1 szklanka cukru
10 jajek (osobno białka i żółtka)
225g/8oz/2 sticks masła
6 łyżek kaszy manny
1 opakowanie budyniu śmietankowego lub waniliowego (40g/1.4oz)
1 łyżka ekstraktu waniliowego
250ml śmietany kremówki
około 3/4 szklanki ulubionych rodzynek, sułtanek lub skórki pomarańczowej (co kto lubi lub można pominąć)
Wykonanie:
Masło utrzeć na puch. Cały czas ucierając dodawać zmielony ser (po dwie łyżki).
W osobnym naczyniu utrzeć żółtka z cukrem na kogel-mogel. Dodać do masy serowej.
Następnie dodać kaszę, proszek budyniowy oraz wanilię.
W misce ubić kremówkę na sztywno. Delikatnie wmieszać do masy serowej.
W kolejnej misce ubić białka i dodać je do masy razem z bakaliami - delikatnie wymieszać.
Foremkę o wymiarach 23x32cm/9x13inch wysmarować masłem i posypać bułką tartą lub kaszą manny lub wyłożyć papierem do pieczenia. Przelać do niej masę serową (będzie po brzegi ale nie ma się co martwić, sernik nie ucieknie).
Piec w piekarniku nagrzanym do 170C/345F przez około 1 godzinę ( ja piekłam 1 godzinę i 10 minut). Wyjąć, wystudzić a następnie włożyć do lodówki na całą noc.
Posypać cukrem pudrem, polać lukrem lub czekoladą, lub zostawić bez dodatków, kroić i podawać.
Polecam i smacznego!:)
Moja Mama piekła podobny, tylko nie z wiaderkowego, tylko przecieranego przez sito (katorga!). Wiem, że jest pyszny i u nas nazywał się "wiedeński", chociaż nie wiem, co miał z Wiedniem wspólnego...
ReplyDeleteMmm wygląda pysznie!
ReplyDeleteMuszę spróbować, bo wygląda smakowicie :)
ReplyDelete